Blog in English: http://ontario-nature.blogspot.com/2022/11/grundy-lake-provincial-park-ontario.html
Zawsze wydawało mi się, że ten napis mówił: "You are in BEER country"! |
Niedźwiadek odwiedził stół na biwaku naszej sąsiadki |
W końcu czerwca 2022 roku pojechałem z 2 kolegami na parę dni pod namiot do parku Grundy Lake Provincial Park, 330 km na północ od Toronto. W ciągu ostatnich 25 lat wielokrotnie nocowałem w tym parku, m. in. przed i po wyprawach na kanu na Rzece Francuskiej. Posiada on kilka jezior, setki miejsc kempingowych, a vis-a-vis wjazdu znajduje się sklep i wypożyczalnia kanu („Grundy Lake Supply Post”)—w lipcu 2010 roku w tym sklepie kupiliśmy nasze kanu! Nota bene, ów obiekt kilka lat temu przeniósł się o kilometr na wschód, bo przez miejsce, gdzie się kiedyś znajdował, niedługo przebiegać będzie nowa autostrada nr 400, która zastąpi istniejącą dwupasmową drogę nr 69. Zresztą już w pewnych miejscach ją zastąpiła, m. in. koło mojej ulubionej restauracji „The Hungry Bear” (Głodny Niedźwiadek), znajdującej się na północ od rzeki French River. Niestety w ten sposób dojazd do znajdujących się przydrożnych biznesów—restauracji, sklepów, moteli czy przystani—jest obecnie bardziej ograniczony i skomplikowany, trzeba skręcić w odpowiedni zjazd z autostrady i dojechać drugorzędną drogą do celu—gdy taki zjazd się przegapi, to następny może znajdować się kilka lub nawet i kilkanaście kilometrów dalej i pewnie sporo ludzi zrezygnuje z odwiedzenia przydrożnych atrakcji.
Niedźwiadek przeszedł przez nasze miejsce biwakowe, kilka metrów ode mnie, i udał się ponownie na sąsiadujący biwak |
Ale wracając do parku—nasze miejsce nr 318 okazało się całkiem prywatne, tym bardziej, że dwa miejsca obok były wolne. Jednakże największą atrakcją okazała się wizyta czarnego niedźwiadka—o niedźwiedziach buszujących w parku nas już ostrzeżono w biurze parku. I rzeczywiście niepotrzebna było długo czekać—już pierwszego dnia niedźwiadek odwiedził miejsce biwakowe naprzeciw naszego, stanął na dwu łapach na ławie i rozejrzał się po stole, ale nic nie znalazł i szybko zniknął w lesie. Drugiego dnia, gdy siedzieliśmy na naszym miejscu pochłonięci rozmową, nagle mój kolega spokojnie powiedział, że za mną jest niedźwiadek—przeszedł on kilka metrów ode mnie i udał się ponownie na sąsiednie miejsce. Ale najbardziej pamiętne spotkanie miało miejsce następnego dnia.
Właśnie zacząłem się delektować aromatyczną kawą, gdy pojawił się niedźwiadek i obszedł mój namiot |
Rzecz jasna, w nocy wszystko, co jadalne, jest zamknięte w samochodzie, niemniej jednak nie oznacza to, że jest w stu procentach zabezpieczone przed niedźwiedziami: kilka lat temu w parku Killbear Provincial Park, jeden niewinnie wyglądający misio nauczył się włamywać do samochodów, wypychając swoim zadkiem okna! W ten sposób obrobił 27 samochodów. Cóż, park musiał coś z nim zrobić... i obecnie można wypchanego niedźwiadka oglądać w parkowym muzeum...
Niedźwiadek chwycił zębami całą reklamówkę z jedzeniem i umknął do lasu |
Rano wyciągnąłem z samochodu jedzenie na śniadanie i rozłożyłem go na stole, jak też zaparzyłem kawę. Dookoła panowała cisza—akurat moi koledzy pojechali kupić drzewo i lód, jak też nie było żadnych biwakowiczów na pobliskich miejscach. Usiadłem przy stole i gdy właśnie zacząłem się delektować aromatyczną kawą, pojawił się niedźwiadek. Najpierw obszedł mój namiot (na szczęście do niego nie wszedł-obawiam się, że NIE użyłby drzwi, które zresztą były zamknięte!), potem doszedł do stołu przy którym siedziałem i na którym znajdowało się moje śniadanie—i kompletnie nie zważając na moją obecność, zaczął je spożywać. Nic nie pomogło, że na niego krzyczałem, waliłem głośno kijem w stół i w karoserię samochodu i że w końcu kilka razy zatrąbiłem—niedźwiadek z zaciekawieniem zerknął na mnie i beztrosko kontynuował posiłek. Po minucie chwycił zębami całą reklamówkę z jedzeniem i umknął do lasu—na szczęście torbę upuścił—udało mi się ją szybko odzyskać i schować do samochodu. Po 10 sekundach pojawił się ponownie i znowu dobrał się do mojego śniadania (nie miałem go czasu schować). To było wprost surrealistyczne—praktycznie stałem od niedźwiadka 2 metry, krzyczałem na niego, waliłem czym się dało o stół, ba—praktycznie go trącałem długim kijem—a on nic sobie z tego nie robił. Miałem przy sobie sprej na niedźwiedzie, ale ani razu nie przejawił jakichkolwiek agresywnych zamiarów. Wreszcie chwycił duże opakowanie płatków śniadaniowych i odszedł parę metrów do lasu, gdzie przez kilka minut je konsumował, aż wreszcie oddalił się w kierunku innych miejsc biwakowych.
To było wprost surrealistyczne—praktycznie stałem od niedźwiadka 2 metry, krzyczałem na niego, waliłem czym się dało o stół, ba—praktycznie go trącałem długim kijem—a on nic sobie z tego nie robił |
Podczas gdy mi obecność tego stworzonka specjalnie nie przeszkadzała—był to typowy „campground bear”, niedźwiadek biwakowy, który po prostu nauczył się kraść jedzenie biwakującym w parku turystom i był kompletnie niegroźny dla ludzi—mój kolega nie czuł się zbyt komfortowo, szczególnie w nocy w namiocie. Ostatniego dnia pobytu obudziłem się o godzinie 10 rano i zdziwiłem się, że nie było ani jego namiotu, ani samochodu—musiał z rana odjechać do Toronto. Tym bardziej było to zagadkowe, bo zazwyczaj chodził spać bardzo późno (lub raczej wcześnie nad ranem) i budził się często po południu. Okazało się, że o szóstej rano usłyszał podejrzany hałas—gdy wyjrzał, ujrzał „naszego” niedźwiadka, buszującego na biwaku. Gdy tylko miś się oddalił, rekordowo szybko spakował namiot, wsiadł w samochód i pojechał do Toronto!
Udało mi się zrobić krótkie wideo, które pokazuje niedźwiadka na sąsiednim
miejscu i na naszym miejscu.
Oczywiście, wizyt niedźwiedzi na miejscach biwakowych w Kanadzie miałem bardzo dużo—kiedyś biwakowaliśmy na dużej wyspie i 4 niedźwiadki myszkowały po naszym biwaku, a jeden z nich potrafił przez kilka godzin krążyć w pobliżu. Jednak dość łatwo można było go odstraszyć i tak długo, jak byliśmy na naszym miejscu, trzymał się z dala od naszych rzeczy, cierpliwie czekając, jak opuścimy to miejsce (i rzeczywiście, narobił trochę rozgardiaszu, ale to oddzielna historia). Dopiero w tym parku po raz pierwszy spotkałem się z tak aroganckim niedźwiadkiem, którego za nic nie można było odpędzić! Najprawdopodobniej park postara go się złapać w pułapkę i wywieść ponad 100 km na bardziej bezludne tereny. Zdarzało się jednak, że takie wyeksmitowane niedźwiadki potrafiły powrócić i po kilku wywózkach musiały być zastrzelone.
Niedźwiadek czuł się w parku jak u siebie w domu! |
Blog in English: http://ontario-nature.blogspot.com/2022/11/grundy-lake-provincial-park-ontario.html